Dziś odbyły sie zawody wychodzące dla mnie poza wszelkie schematy. Poznałem Ulryka von Jungingena, wypiłem z nim nawet coś miłego, poznałem ludzi z komturii gdańskiej tj. Olę, Kaśkę, Pawła i wookiego Chewbacę, który strzelał lepiej z łuku niż z kuszy. Mnie z kolei ogarnęła słabość pod koniec i musiałem swój hufiec do domu wycofać. Jednak wyników nie mogę ogłosić gdyż nie mam tabel wyników. Medale i dyplomy są u mnie. Rozdam. I promise.
Pozdrawiam