Panie Piotrze, musi Pan być młodym człowiekiem. I proszę się nie obrazić - naiwnym. Łudzi się Pan jak dziecko, że ewidentna mafia, która czuje się tak silna, że jawnie, z tupetem, nawet z wpisaniem do aktów prawnych stosuje kumoterstwo i nepotyzm (by zostać postpeerelowskim "myśliwym" trzeba mieć dwóch członków wprowadzających z PZŁ)) dla Pańskich pięknych oczu zrezygnuje ze swojego monopolu. którego dotąd tak starannie strzegła? To równie naiwne, jak łudzenie się, że gang narkotykowy z własnej woli odda Panu jedną z dzielnic, gdzie dotąd monopolistycznie dilował.
Czego Pan się spodziewa? Szlachetnych postaw od prostackich pozyskiwaczy mięsiwa chodzących do lasu tak samo, jak ich protoplaści szli do chlewa wybrać wieprzka na świniobicie?? To nie są ludzie z mojej i Pańskiej bajki. Ja nie zostanę "myśliwym" prochowym - bo to zbyt łatwe. Moi antenaci nie szli do lasu po mięsiwo czy trofea (to przy okazji) , lecz by ćwiczyć zasadzki, podchodzenie wroga, taktykę, tak potem przydatne w ich zawodzie - walce na polu bitwy. I ja, ich potomek mam to samo po nich w genach. Słowo myślistwo pochodzi od myślenia, a nie od katrupienia zwierzaka z kilkuset metrów. Kupiłem sobie bloczkową kuszę i łuk bloczkowy (z powodów zdrowotnych już nie mogę strzelać z łuku klasycznego)) - i już wiem, że z nich nie będę polował. Zbyt łatwe - po tygodniu ćwiczeń trafiam raz po raz z 30 metrów do obiektu wielkości małego talerzyka. By osiągnać takie rezultaty strzelając z mocnego łuku refleksyjnego bez spustu, peepa i pinów musiałem ćwiczyć kilka lat. Stąd teraz kombinuję z procą i ekstremalnie wąską kuszą typu recurve. By było trudniej zwyciężyć zwierza.
Pozdrawiam serdecznie.