"Zakładam ze trzeba mieć kartę wędkarską bo bez to jako kłusownictwo jest traktowane?"
Błagam jaka karta wędkarska... kolejne kajdany od dziwnych ludzi którzy ciągną z tego pieniądze (pozwalając) na to że ktoś wsadzi kawalek kija do rzeki aby wyłowić rybkę...
Inna sprawa że to nie te czasy gdzie w byle rowie pływały ryby, tak jak to miało miejsce jeszcze 30lat temu gdy na polu jak staw wylał to w ziemniakach się ryby zbierało albo jak wsadziłeś do rzeki siatkę to wyciągałeś pełną, teraz nawet jak idziesz w nocy z mocnym światłem na badanie terenu to gdy czekasz czy to na stawie czy to na rzece to dosłownie nic się nie pojawia poza drobnicą, chyba że na stawie prywatnym ale to już nie jest polowanie tylko odławianie...
Pozostaje tylko wsadzić zanętę i czekać, dlatego na zwykłej rzece to raczej dla rekreacji można sobie wyczekiwać na rybkę z łukiem, bo na pewno nie w celu wykarmienia rodziny tym sposobem.
Sam czekam teraz na
http://www.4-darchery.com/bowfishing-retriever-combo-p-96.html?osCsid=i7e18m5j7vp2ska7ndclddhjg1 ale widząc jak słabe są obecnie łowiska to nie nastawiam się na wielkie branie tym sposobem...
I nie zamierzam się pytać o zgodę jakiegoś wacka czy mi łaskawie pozwoli zapolować na rybkę z brzeku rzeki w której się pluskałem jak byłem dzieckiem i gdzie pluskał się mój ojciec czy nawet dziadek.
Oczywiście mogą się teraz odezwać głosy społeczniaków od kary i grzywny,,, ale prawda jest taka że społeczeństwo jest zbyt leniwe aby się obawiać że ktoś kto (kłusuje) nagle doprowadzi do wymarcia gatunku, coś takiego nie nastąpi nigdy, ponieważ ludzie wolą iść do marketu czy na bazar i tam kupić rybkę.
A podatków i opłat jest wystarczająco w życiu i trzeba być już totalnym niewolnikiem tego świata aby jeszcze z tego małego okrucha wolności jakim jest możliwość własnoręcznie coś zdobyć czy to w lesie czy na wodzie PŁACIĆ.
Oczywiście nie zgadzam się aby ktoś zakładał wnyki powodując cierpienie czy zaciągał sito wyłapując wszystko jak leci, natomiast upolowanie czegoś za pomocą łuku wymaga wiele pracy i cierpliwości, a mnie osobiście nie ruszają jakieś nakazy i zakazy ludzi ze związków łowieckich którzy walą w zwierzynę z bezpiecznych odległości, często nawet nie robią tego dla mięsa aby wykarmić rodzinę lecz dla medaliona, ja nie bardzo rozumiem wieszać sobie czaszkę kozy na ścianie i się tym jarać, ale to tylko moje prywatne zdanie.
Dla mnie pojęcie łowiectwa zawiera tylko najważniejszą cechę jaką jest umiejętność przeżycia w czasie głodu kryzysu czy wojny, czyli wykarmienie bliskich i samego siebie.
A jakieś konkursy kto wytnie większe rogi byka to już czysta hipokryzja, i tacy ludzie w moich oczach nie mają prawa decydować o tym czy mogę łowić ryby czy nie...Czy mogę zastrzelic sarnę na swoim terenie czy nie...
Pozdrawiam