Łatwiej byłoby mi pokzazać niż napisać ale postaram się to wyjaśnić. O co chodzi z tym wypychaniem bioder.
Tak jak napisałeś: lekkie napięcie na brzuch, pośladkach i łydkach. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Problem polega na tym że wielu początkujących łuczników czy innych sportowców, którzy wcześniej nie miało do czynienia z jakimkolwiek sportem, maja problem z kontrolowanym napinaniem mięśni.
Mówi się... napnij mięśnie brzucha, i tylko brzucha..., uczeń się stara ale jakoś to nie wychodzi, spina się cały bo nigdy wcześnie jego brzuszek nie pracował intensywnie i prawidłowo. Po prostu tego nie czuje. Wtedy warto posadzić go na skośną ławeczkę i kazać podnieś tułów ale tylko np. 30 cm nad ławeczkę. Wtedy czy chce czy nie chce musi napiąć mieśnie brzucha aby utrzymać pozycję. Podobna sprawa jest z napinaniem pośladków, lekkie wypchnięcie bioder do przodu bardzo ułatwia w nauce spinania tych mięśni.
To nie jest żaden wymysł, ani bzdura, to jest sztuczka stosowana przy treningach prawidłowej książkowej postawy w niektórch sztukach walki. Spotkałem się z wieloma przypadkami, gdzie młodzi ludzie nie potrafili wykonywać kontrolowanego napinania tylko wybranych partii mięśni, więc za pomocą ćwiczeń dodatkowych stymulowano napinanie wybranych grup mięśni aby poczuli co się dzieje w ich ciałach
Każdy kto wcześnie uprawiał sport, jakikolwiek dynamiczny, nie musi wykonywać ekstra ćwiczeń bo ten etap ma już daleko za sobą
Druga sprawa. Bardzo częsta przypadłość wielu początkujących łuczników. Kupują sobie łuki za twarde. Po kilkunastu minutach zabawy mięśnie są coraz bardziej zmęczone i wtedy zaczyna się cała seria błędów, począwszy od postawy do nieprawidłowego naciągu do nawet złego utrzymywania zgryzu. Raz zęby są zaciśnięte poprawnie, potem z wysiłku pojawia się lekkie przesunięcie szczęki, jakiś grymas na twarzy, "przygryzanie" języka z wysiłku.
Doskonale więsz że z chwilą gdy punkt podparcia na brodzie się obniży po przez lekkie rozchylenie szczęki, strzała zmienia kąt nachylenia względem kierunku lotu i wszystkie strzały wędrują ponad cel jak nie ponad tarczę.
Każde ciężkie naciągniecie cięciwy jest wspomagane różnymi delikatnymi ruchami ciała, tracimy kontrolę nad postawą i praktycznie nad całą sekwencją oddania strzału. Jednym z takich złych rzeczy jest wypinanie pupy do tyłu. Uczeń wypychając pupę do tyłu, stara się obniżyć środek ciężkości ciała bo w niższej postawie łatwiej naciągnąć łuk. Skoro nie może zgiąć kolan i pochylić się do przodu to wypchnie pupę z wysiłku do tyłu.
Dlatego też niektórzy początkujący łucznicy powinni ćwiczyć postawę z przymusowym lekkim wypychaniem bioder do przodu wraz z napinaniem pośladków.
Spróbuj sam wykoć skłon do przodu z wypchnietymi biodrami i zaciśniętymi pośladkami
Takie ćwiczenie skutecznie i bardzo szybko pokazuje że np. należy zmiecić łuk czy ramiona na bardziej miękkie i rozpocząć trening siłowy. Wypchnięte biodra utrzymują, zawsze sylwetkę wyprostowaną. Skutecznie uniemożliwiają jakiekolwie wyginanie czy skręcanie bioder. Z czasem kiedy postawa będzie ustabilizowana to nie będzie musiał pamiętać o biodrach ani wogóle mysleć nad postawą.
Wypychania bioder nie należy tez rozumieć jako karkołomne łamanie bioder do przodu. To jest tylko lekka zmiana w ustawieniu miednicy. Wielu obserwujących nawet nie potrafi dostrzec różnicy w normalnej postawie a postawie z wypchniętymi biodrami ale dla początkującego to czasami olbrzymia różnica.
Wyjasniłem najlepiej jak potrafiłem, niestety ale nigdy nie potrafiłem dobrze pisać.
Kiedyś czytałem artykuł na temat rozwoju sportu, szukania nowych, skuteczniejszych, metod treningu. Nowoczesny trening wykracza poza ramy ustalonego standardu. Oczywiście jeśli chcemy osiagnąć coś więcej niż miasteczkowy poziom. Z pomocą idzie elektronika i roziązania treningowe zaczerpnięte z innych dyscyplin sportowych. Nazwano to ewolucją, moim zdaniem słusznie. Każda dyscyplina sportu a zwłaszcza łucznicwo, w którym najwyższym priorytetem jest osiągnięcie wysokiej techniki i powtarzalności niczym robot, musi sięgać po nowe rozwiązania i jesli trening będzie ograniczał się tylko do już poznanych starych metod to nigdy nie ruszymy do przodu z osiągnięciami. Jednym z elementów koreańskiej szkoły łuczniczej jest strzelanie z karabinka pneumatycznego. Ktos by się zapytał a co ma wspólnego karabinek z łukiem, przecież to całkiem inna postawa i technika strzelania, nie mówiąc o sprzęcie. A jednak ma coś wspólnego, nauka koncentrancji, utrzymywania ciała w skupieniu oraz uzyskiwanie kontrolowanego, maksymalnego skupienia w końcowej fazie celowania oraz naciśnięcia spustu. Każdy może utrzymać wysoki poziom koncentracji przed długi czas ale ten szczytowy można utrzymac tylko przez kilka sekund i właśnie w ciągu tych kilku sekund należy wycelować i oddac strzał.
Pewnie tym stwierdzeniem naraziłem się naszym polskim trenerom łucznictwa ale przyznasz sam że nasz system szkoleniowy jest przestarzały i moim zdaniem nieprawidłowy do obecnych stardardów i wymogów jakie stawiają nam inne kraje i zawodnicy. Ale to juz całkiem inny temat.