Z mojego punktu widzenia są to jaja ponieważ od ponad ćwierć wieku strzelam z łuku, od dekady jestem zawodowym myśliwym zajmującym się likwidacją szkodników w terenie z urbanizowanym gdzie jest zazwyczaj zakaz używania broni palnej, do tego mam certyfikaty trenera łucznictwa z Anglii, Francji i Irlandii. I teraz w takiej Hiszpanii jakiś gliniarz będzie mnie po sądach ciągał bo nie mam hiszpańskiego certyfikatu potwierdzającego odbyty u nich kurs dla początkujących. Masz rację, to nie są jaja, to jest arogancja.
Jak już wspominałem byłem kontrolowany w Hiszpanii i przez służby graniczne i przez policję i żadna z tych służb nie wymagała odemnie rzeczy o których piszesz. Być może jakbym miał wygląd przeciętnego dwudziestolatka to sprawa wyglądałaby tak jak to opisujesz, ale przy wieku lat 60-iu i posiadaniu kilku dość egzotycznych sprzętów w bagażniku policję bardziej interesowała legalność pochodzenia sprzętu niż umiejętność obchodzenia się z nim.