Bardzo szybki łuk daje na polowaniu jedynie przewagę takim inwalidom jak ja z zaburzeniami oceny odległości - lub pośladkom, nie strzelcom.
...
Szybsze bloczkowe łuki horyzontalne kupują raczej chłoptasie do zabawy w wojenkę czy "surwiwalowcy"
Oj jopsa, jopsa
Cała "zabawa" w polowanie z łukiem, polega na doprowadzeniu do sytuacji strzeleckiej. Sam strzał musi być już pewny i 100% skuteczny, albo nie powinno go być wogóle. Popisywać się umiejętnościami - można na strzelnicy a nie w lesie... dlatego konfiguracja łuku myśliwskiego musi eliminować maksimum niekorzystnych aspektów, które mogłyby doprowadzić do zranienia zwierzęcia. Trzy podstawowe aspekty to:
1. błąd oceny odległości
2. niewielkie pole ostrzału (przesłony nad celem)
3. reakcja zwierzyny na odgłos strzału
Lekarstwem zmniejszającym negatywne oddziaływanie dwóch pierwszych aspektów na strzał z łuku - jest bardziej płaska trajektoria lotu strzały. By ją osiągnać - musimy dysponować szybką strzałą. Za trzeci aspekt odpowiedzialny jest czas lotu strzały (niestety zaniepokojone jeleniowate mają nieprawdopodobny refleks).
A co do dziedziny w której Ty jesteś fachowcem a nie ja - niestety nie potwierdza się to co piszesz z przyjętymi w myśliwstwie łuczniczym praktykami.
Idealny strzał z łuku - zawsze przebija na wylot powodując dwie szerokie, tnące rany: wlotową i wylotową, co przyśpiesza wykrwawienie (najlepiej jak strzała przechodzi w całości przez tuszę)
(
weź zamkniętą, plastikową butelkę wody niegazowanej - i nakłój ja gwoździem, najlepiej tak by gwóźdź tkwił w butelce, a potem zrób w innej takiej butelce dwie przeciwległe dziurki - i popatrz z której butelki szybciej będzie uciekać woda).
Taki horror o jakim piszesz - z tym grotem tnącym od środka uciekającą zwierzynę - to może się niestety zdarzyć - ale to jest sytuacja której należy na polowaniu unikać, bo powoduje zbędne cierpienie zwierza i zwykle jego długie poszukiwania. Zdarza sie, że przeszyta na wylot sztuka, po odruchowym wierzgnięciu i krótkiej ucieczce - wraca do popasu i po chwili traci przytomność. Strzała tkwiąca w ciele zwierzyny - prawie zawsze prowokuje odruchową, jak najdalszą ucieczkę... która nie jest celem jaki myśliwy-łucznik chce osiągnać.
Celowanie w szyję ? nie masz litości nad zwierzyną.
Jak będziesz miał dużo szczęścia - to trafisz w tętnice lub kręgi, ale większe prawdopodobieństwo, że zwierz będzie biegał po lesie z "patykiem" jeszcze dłuuugo.
Komora jest celem myśliwego-łucznika, nie tylko ze względu na umiejscowienie małego serca czy wąskich arterii, ale głównie na duże płuca, których obustronny szeroki przestrzał powoduje zapadnięcie i dość szybki zgon zwierza.
Czy strzelałeś kiedyś z łuku - do celu przez przeszkodę w postaci ściany gałęzi, w której powiedzmy zostaje do strzału okno o średnicy ok. 0,5m (sytuacja bardzo częsta w trakcie polowania z zamaskowanego stanowiska na drzewie). Wolna strzała z dużym prawdopodobieństwem łupnie w górną krawędź tego "okna" i będzie pudło, lub gorzej - zwierzyna zostanie zraniona.
Szybka strzała z bardziej plaską trajektorią lotu, poradzi sobie z tym problemem lepiej.
Czy widziałeś jak jeleniowate reagują na strzał z łuku ? większość z nich przysiada na odgłos nadlatującej strzały. Wystarczy to niekiedy do tego by strzała przeszła nad grzbietem zwierzęcia - lub ugodziła go tam gdzie nie chcemy. Powolna strzała - to zwykle duże prawdopodobieństwo dużej odchyłki trafienia spowodowanej reakcją zwierzyny, podczas gdy przy strzałach szybkich taka odchyłka jest niewielka.
...a "pośladek nie strzelec" + szybki łuk = pudło
Pozdrawiam
p.s.
a dla lepszego zrozumienia: strzała myśliwska z łuku bloczkowego dająca w rzeczywistości (nie mylić z predkościami I.B.O.) >300fps - to już jest bardzo szybka strzała. Nie wiem jak tam w przypadku Twoich kusz. Prawdopodobnie dla kuszy taka prędkość to nic szczególnego, ale ja piszę o łukach a nie kuszach.