Uff! - i po zawodach. Nie powiem...łatwe to one nie były.
Teren i trasa nie trudna. 90% w lesie, a więc bez wiatru i ostrych kontrastów, ale...
dużo b. małych, ledwo dostrzegalnych celów: warchlaczki, bobry, sówki, zajączki, bażanty,...i to wszystko na nie małych odległościach i nie rzadko pod kątami albo w wąskich korytarzach z pni drzew. U mnie te małe cele z dużych odległości - skutkowały prawie samymi 8-kami, co przełożyło się na wynik nie zgodny z marzeniami...
. Generalnie - rekordów i życiówek na tych zawodach było zapewne niewiele. Inny ciekawy fakt to wyższe wyniki punktowe wśród strzelców kat. HU - niż u zawodników w kat. CU
.
Za to wielkie uznanie dla organizatora za fachowe, sprawne i miłe przeprowadzenie rozgrywki, brak denerwujących opóźnień, 3-daniowy posiłek, loterię fantową...i ogólnie miłą atmosferę, w urokliwym ośrodku hotelowym
(jedyny minus - to piekielne smrody z szamba w miejscu rozgrzewki. Miękły nam cięciwy... ).Serdeczne pozdrowienia dla całej paczki przyjaciół i wszystkich współuczestników oraz podziekowania dla organizatorów.