Witam!
Myślę, że z czasem z pewnością będzie jakaś okazja się spotkać, choć ja to jeżdżę przede wszystkim na zawody dla zrzeszonych (choć kto wie, kto wie
) Życzę powodzenia w przyszłym roku, mam nadzieję, że łucznictwo dostarczy Ci wiele radości i doświadczenia.
Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na temat który poruszył Munin, nie zaprzeczam temu, że rzeczywiście takie zjawisko występuje przy strzelaniu z za twardego łuku, ale wpierw trzeba zdefiniować jaki łuk na początek jest za twardy
. Nie sądzę, żeby łuk potrzebny do nieświadomego wypychania lewą ręką i naciągania prawą, musiał mieć np. 36 funtów. Myślę, że wystarczy znacznie mniej, a jak dasz komuś na początek 14 funtów, to potem jeden trening z 20 funtami będzie zauważalnie trudniejszy i myślę, że opisane przez Munina "nieświadome" bardzo dobre strzelanie, również może zachodzić. Swoją drogą mogę posłużyć się samym sobą jako świetny przykład. Mam 182 cm wzrostu, ważę prawie 80 kg i pewną krzepę posiadam. Łucznictwo trenuję przeszło 3 i pół roku, praktycznie codziennie od pon. do piąt. a strzelam z 34 funtów. Bardzo dużo osób zwraca na to uwagę, i dziwi się, czemu tak mało. Ale trener mi mówi, że nie mam po co się przejmować, bo twardszy łuk nie jest mi potrzebny. Na 70 metrów daję radę bez problemu, a wyniki mam bardzo przyzwoite, więc skoro ja po ponad 3 latach codziennego treningu strzelam z 34 funtów, zaczynając od 12, to widać chyba, że nie warto się zbyt męczyć z twardymi ramionami
. Oczywiście wszystko co piszę opieram na własnym doświadczeniu i radach trenera, bardzo prawdopodobne, że Munin posiadając większe doświadczenie, przeszedł przez etap, którego ja nie przeszedłem i rzeczywiście strzelanie z łuku za twardego przyniosło mu korzyści
. Oczywiście gdy strzelam z moich 34 funtów również rozkładam siły na lewą i prawą rękę (wypychanie i naciąganie, czyli rozciąganie się), a nie naciągam prawą, a lewą ledwo co trzymam łuk, w skutek czego przechylam się do tyłu.
Taka jest moja opinia na ten temat.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!