Hm,...po Twojej wypowiedzi Stefan, wnioskuję, że jednak rozumiemy się dobrze...
, bo celem inicjalnym jest uzyskanie jak największej ilości certyfikowanych, przyszłych bowhunterów...właśnie po to by rozmawiać z PZŁow i by PZŁow wiedział, że bowhunting ma w Polsce zaplecze nie tylko w postaci internetowej strony i paru tłumaczonych artykułów, tudzież grupki podnieconych łuczników 3D i ,że polowanie z łukiem - nie jest jedynie fanaberią zza oceanu. Tu wydaje mi się Stefanie, że jesteśmy wszyscy zgodni.
Optując za tym, by to było koniecznie EBA - mam na myśli poźniejsze współdziałanie z nimi jako oficjalną organizacją europejską której misją jest wdrażanie polowań z łukiem w Europie. Jest to organizacja która ściśle współdziała z C.I.C. - a z kolei ci już coś dla PZŁow. znaczą, bo C.I.C. - to międzynarodówka łowiecka, która w zeszłym roku w Paryżu, zatwierdziła oficjalnie program promocji bowhuntingu, (współpracują do tego stopnia, że C.I.C. finansuje część działalności wdrożeniowej EBA). Byłoby wg mnie roztrwonieniem środków i prywatą, gdybyśmy mając możliwość uzyskania certyfikatów EBA, uzyskali jakieś inne.
EBA ma na koncie wszystkie wdrożenia łuku do prawa łowieckiego w krajach byłego bloku wschodniego, więc można domniemywać, że wiedzą jak to się robi - i współpraca z nimi ma większe szanse pomyślnego finału sprawy, niż współpraca z nawet najlepszym i najbardziej profesjonalnym survivalowym ośrodkiem.
Obecnie, póki sami nie jesteśmy myśliwymi, ważne jest by do takich szkoleń namawiać jak najwiekszą liczbę osób związanych z łowiectwem (leśników, myśliwych) bo od ich zainteresowania i entuzjazmu obecnie zależy najwięcej. Jak już łuk będzie bronią myśliwską w Polsce, to wtedy kwestia pochodzenia certyfikatu będzie miała mniejsze znaczenie, pod warunkiem, że będzie honorowany przez PZŁow.