Aż muszę się odezwać. Po pierwsze witam po długiej przerwie.
Miałem RPM-a chyba jako pierwszy w tym kraju (na pewno jeden z pierwszych). Od kwietnia 2014 strzelam i poluję z niego do dziś i nie przewiduję zmiany w najbliższym czasie. Nigdy nie miałem żadnych problemów z ramionami, mimo że na strzelnicy oddaję z niego około 60 strzałów, praktycznie codziennie (10 serii po 6). (Miałem przerwę po wypadku, ale od 3 miesięcy wróciłem do normalnego rytmu). Jak dobrze dopytać, okazuje się, że problemy z ramionami polegają nie na łamaniu się w poprzek, tylko na rozwarstwianiu się ramion wzdłuż i dotyczą łuków pozostawionych w samochodzie na słońcu. I faktycznie z tym się spotkałem, ale nie tylko w łukach Bowtecha, więc chyba to nie problem tej konkretnej firmy.
Łuk pracuje cudownie, ma praktycznie stałą siłę naciągu od pierwszych centymetrów aż do let-offu i betonowej ściany.
Niestety, konstrukcja jest bardzo "wyżyłowana" i naprężenia na elementach są bardzo duże. Trzeba bardzo uważać na wszystkie śrubki i najmniejsze nawet uszkodzenia sznurków. Mnóstwo damperów na wszelkich elementach łuku i kilku specjalnie do tego stworzonych bardzo się przydaje. Warto by nawet dołożyć coś podobnego do damperów PSA między ramionami, ale... nie ma miejsca - camy podczas obrotu dochodzą prawie do samego majdanu.
Prędkość jest porażająca, mimo małego "oszustwa" firmy: Łuk 70-cio funtowy ma w rzeczywistości 74 funty. Jak przeglądam wypowiedzi właścicieli, to wszystkie RPM-y są mocniejsze o 3-4 funty.
Czasem strzelaliśmy na komendę z kolegą mającym Hoyta carbona (nie pamiętam wersji), on z 30 metrów, ja z 50 i moja strzała uderzała wcześniej. Wiem, że to żaden naukowy wykładnik, ale wrażenie siły i szybkości jest przy strzelaniu niesamowite.
A teraz minusy: W ogóle nie nadaje się dla początkującego łucznika - takiego "średnio" zaawansowanego też nie.
Musisz mieć bardzo dobrą statykę i technikę. Minimalne różnice w postawie powodują rozrzut powyżej pół metra na dystansie 30 metrów.
Początki strzelania z RPM-a są po prostu stresujące. Masz wrażenie, że łuk złośliwie czeka na najmniejszą nieuwagę, żeby cię złożyć, wystrzelić bez kontroli albo wywinąć jakiś inny numer.
Mimo let-offu sygnowanego na 80% trzeba przeć na ścianę z dużą siłą, bo najmniejsze osłabienie powoduje złożenie i kontuzja gotowa. Przez to nie nadaje się do spustów BT. Próbowałem, siła jest tak duża, że nawet po najgładszych krzywkach zaczepy przesuwają się mikroskokami, i brak jest kontroli strzału. Używam spustu palcowego z triggerem, ale i tak trzeba było nad nim popracować.
Zapomnij o strzelaniu bez stabilizatorów i to dobrych, dość długich (12-15") i ciężkich, najlepiej z wbudowanymi damperami.
Ze strzał 300 przy naciągu 70f/28,5" nie postrzelasz, mimo teoretycznej zgodności z kalkulatorami. Zacząłem sensownie strzelać (skupienie poniżej 15cm na 50m) dopiero po zmianie na 250-tki.
No i musisz sobie wyrobić nawyk sprawdzania przed każdym strzelaniem wszystkich śrubek i zawleczek, czy coś się nie poluzowało.
Dlatego, jeśli nie polujesz, a chcesz strzelać wyłącznie na strzelnicy, kup sobie coś łatwiejszego, z większym ATA i BH i łagodniejszym cyklem strzału. Chyba, że lubisz wyzwania. Ja mojego RPM-a PO PROSTU KOCHAM!!!
I tyle w temacie. Pozdrawiam i do zobaczenia na przyszłorocznym Pucharze Polski