Co do tego "odważnego" jelonka. to pewnie strzelał do niego ktoś z mojego obecnego koła!
. Odległość podobna, a i skuteczność wręcz identyczna!
. Jak biegałem zmieniać tarcze, to też przestrzeliny były jedna w ogonie-druga przed nosem-czyli wszystko się zgadza!
A ten szarżujący dzik jest w sumie sławny pośmiertnie-bo chyba nikt z bliższej odległości nigdy do takiego zwierza nie strzelał. Lufę miał praktycznie przyłożoną w okolice łopatki. A myśliwy...no cóż-oglądając ten filmik kilka razy, ciągle miałem przed oczyma wizję strzału zaraz po pierwszym kontakcie dzika z myśliwym i to, jak mogłoby się to skończyć zarówno dla operatora kamery, jak też i dla drugiego pana z piórkiem na bliższym planie. Tym bardziej, że broń podczas upadku miał załadowaną, odbezpieczoną i skierowaną właśnie w ich stronę. Trofeum wtedy mogłoby nie być takie, jakie pokazuje nam film..... .
A kroki faktycznie stawia jakieś takie...długie.