Ja z chińczyków nie strzelałem. Ale kupiłem (chciwość zwana błędnie oszczędnością) sporo chińskiego wyposażenia np. trzy tuziny strzał. Długo mnie sumienie bolało zanim podjąłem słuszną decyzję i wyrzuciłem. Tylko grott i noki zostawiłem... reszta do kosza. Podobnie maszynkę do klejenia lotek. Innych pieduł nie pamiętam. Jedyne co nie trafiło do kosza to zekiery ale mam pięć i każdy niewygodny. Nawet zabawki typu kołczan wyrzuciłem. Za to torba na łuk mi została. Obawiam się że z łukiem może być podobnie. Powiadają: jak chcesz kupić tanio i dobrze to kupisz dwa razy. Łuk bloczkowy to w sumie skomplikowana konstrukcja wymagająca dokładności wykonania i jakości surowca.