Cześć!
Wystąpiła mała kraksa mojego łuku z podłożem. Łuk wisiał na kołku, kot podskoczył, złapał za cięciwe i zrzucił go z około metra na ziemię. Obejrzałem, podmuchałem, żadnych widocznych uszkodzeń nie uświadczyłem, oprócz małej, paromilimetrowej wgniotki na majdanie.
Łuk zabrałem na strzelanie. Już przy pierwszym strzale miałem wrażenie, że z łukiem jest coś nie tak. Wrażenie po wypuszczeniu strzały jest takie, jakby jedno ramie było żwawsze od drugiego i szybciej się prostowało. Oddałem serię pięciu strzał i wrażenie nie uchodziło. Byłem ze znajomą, która odnotowała też widoczne gołym okiem większe wibracje jednego ramienia od drugiego. Obejrzałem ponownie i nie zauważyłem żadnej zmiany.
Z tego opisu coś da się wywnioskować? Wystraszyłem się o swoje zdrowie, bo łuk nie miał twardości drzazgi i nie strzelałem z niego więcej, więc nie wiem, czy wada się pogłębia z każdym strzałem, czy nie. Dodam też, że to one piece hunter, więc wymiana ramion nie wchodzi w grę. Zastanawiam się, nad oddaniem go pod oko kogoś bardziej doświadczonego po diagnozę, ale nie zaszkodzi też spytać tutaj