No życie
tak u nas działają tzw Ekoświry
, ZERO konkretu w niczym, zajmują się JEDNOSTKOWYMI przypadkami dopinając łatki całym grupą, często nawet nie sprawdzają źródeł pochodzenia danych informacji, i grają na uczuciach prostych ludzi, no bo przecież biedna KICIA dostała gdzieś w USA strzałę, i trzeba nagonkę robić o polowanie z ŁUKIEM, bo przecież zaraz wyjdą dziesiątki łuczników na "miasto" i będą strzelać do wszystkiego co się rusza.
Bardzo łatwo być Ecoświrem podniecać się fotką biednej kici, dorobić do tego odpowiednią historyjkę, i wyzywać ogół myśliwych od skur..., albo żałować sarenki czy dzika itp, zajadając jednocześnie kotleta ze zwierzęcia które CAŁE ŻYCIE, spędziło w niewoli w fatalnych warunkach, często KARYGODNYCH, gdzie ginie ich tysiące dziennie, raczej nie lula się ich do snu czy usypia, często jeszcze żyjące dogorywają na jakiś hakach, czy podlegają dalszej "obróbce". Tam Ekoświrów brak bo za ciency w uszach są, żeby podskoczyć jednej czy drugiej FIRMIE, bo prawnicy by ich ZJEDLI tak jak oni ich kotlety ...
Konkretnych argumentów z ich strony jak zwykle BRAK, tylko czysta manipulacja, i skupianie się na jednostkowych przypadkach, wypadkach itp, ale od razu łatka leci na całą grupę.
Nie wiem, jak można wpierdzielać mięso z ubojni jednocześnie apelować o zakaz polowań, dla mnie to chyba szczyt bycia Hipokrytą, Dla mnie przy zdobywaniu licencji ekologa który ma drzeć ryja wszem i wobec o ZAKAZIE polowań, itp powinien być SKRAJNY wegetarianizm a w razie złapania gościa z Hamburgerem od razu dyscyplinarka, bo jak można drzeć japę o nie zabijaniu, nie polowaniu żrąc pierś z kurczaka bądź schabowego....
Daje se rękę upierdzielić przy samej dupie że najmniej 90% jak nie więcej wpierdziela regularnie mięso, a co najmniej 50% nie pogardzi dziczyzną w każdej formie.
pzdr. Łukasz