Moja przygoda z łucznictwem zaczęła się stosunkowo niedawno. Nie potrafię zrozumieć fascynacji początkujących gigantycznymi naciągami. Przecież rzecz nie w tym aby naciągnąć 70 funtów, ale by naciągnąć te 70 funtów co najmniej 100 razy w trakcie jednego treningu.
Bo każdy facet chce pokazać co to on nie jest i ile nie wyciągnie. A potem czytamy, że ktoś robi trening i strzela 20-30 razy i ręka mu odpada...
To są olbrzymie obciążenia dla stawu barkowego, które mogą skończyć się kalectwem do końca życia.
A to kolejna rzecz o której mało kto myśli, jeśli nie strzela. Bo dopóki nie spróbuje to nie przekona się, że tutaj używa się mięśni, które na co dzień nic nie robią, albo robią niewiele.
Tak samo jest na początku sezonu narciarskiego - ludzie się nie rozgrzewają, od razu idą w ostrą jazdę i potem większość kończy z naderwanymi mięśniami albo gorzej.
Zdrowy rozsądek to podstawa!