w grudniu i styczniu, prawdopodobnie Weles tradycyjnie urządzi 3D w Grzybowie lub okolicach, więc bedzie można sprawdzić niskotemperaturowe patenty.
Moje
(aczkolwiek mam na koncie dopiero jedną zimę z łukiem...) dotychczasowe obserwacje są następujace:
W zeszlym roku mieliśmy na zawodach mikołajowych i noworocznych, znośną pogodę. Na tych noworocznych - nawet świeciło słońce, leżał śnieg a temperatura w granicach minus paru stopni.
Z łukiem nie dzieje się nic szczególnego, poza tym, że na mrozie bije ciut mocniej i celownik na dalszych dystansach trzeba podepchnąć nieco do góry. Najważniejszy jest strzelec - bo wystarczy już -2 lub -3, by parogodzinne stanie lub spokojny spacer po lesie stały się nie do wytrzymania dla człowieka odzianego jak na samochodową wycieczkę lub miejskie zakupy.
Trzeba się zakutać "na cebulę", najlepiej w nowoczesne narciarskie lub snowboard'owe stroje (cieńkie, ciepłe i oddychające), bo te sprawdzają się w takich warunkach świetnie i zwykle nie są przesadnie obszerne lecz przylegające do ciała, co ułatwia samo strzelanie. Mnie przykładowo nie przeszkadza gruba rękawica na dłoni łucznej (nawet jednopalcowa), więc z tą ręką problemu nie ma, a na dłoń cięciwną zakładam zwykle trochę cieńszą rękawicę, bo trzeba nią manewrować przy zakładaniu strzały, spuście,...itd. Dobrym pomysłem jest nacięcie palca wskazującego rękawicy tak by czuć język spustowy, ale to kwestia przyzwyczajenia, można strzelać również z "grubego, ciepłego palucha"
. W dostępnym wyposażeniu łowieckim jest b. bogata oferta wszelkich zimowych zabezpieczeń i dodatkowo w leśnym fasonie.
Co do pękajacych od mrozu lotek,...to osobiście nie słyszałem, ale ten problem być może mają łucznicy na Alasce lub na Syberii,...U nas to raczej nie grozi, nawet przy -20.
Myśliwi szkieł w celownikach łuczniczych nie używają, ale wśród strzelających 3D jest wielu sportowców którym zawieruszy się w peep-sight'cie lub w lipku jakieś szkło. Czasem sprawia kłopot gdy pojawi się jakiś niechciany refleks na szkle - od nisko usytuowanego, zimowego słońca. Szczególnie klopotliwe jest to zjawisko, gdy wystąpi w przezierniku. Pomocny jest czasem łukowato wygięty daszek od baseball'owej czapki który po złożeniu do strzału zacienia przeziernik. (Oczywiście na czapkę z daszkiem dobrze jest zimą nałożyć nausznik
).
Padający obficie mokry, gruby śnieg, dodatkowo z podmuchami wiatru - jest bardzo dezorientujący i stanowi - przynajmniej dla mnie największe, zimowe wyzwanie przy strzelaniu z łukiem. Trzeba pilnować by strzała zbyt wcześnie założona na cięciwę - nie zebrała zbyt dużo śniegu, bo potrafi polecieć ciut niżej. Ponadto przy mocno zacinającym po skosie śniegu trzeba dobrze kontrolować poziomicę w celowniku, bo są tendencje do odchylania łuku od pionu. O szkłach w celowniku i mokrym śniegu już pisał nie bedę, bo wiadomo o co chodzi.
Pozdrawiam