Witam , mam na imię Wojtek zamieszkuje około 15km od Rzeszowa i jestem nosicielem wielu dziwnych wirusów: krewetozy, watowicy złośliwej, ale najdłużej jestem nosicielem bakcyla Robin Hooda którego nabawiłem sie w dzieciństwie ( sławetny serial pod którego wpływem okoliczne krzaki leszczyny mocno ucierpiały ;P) potem była dłuuuuga przerwa od choroby ale obecnie przezywam nawrót choroby . Liczę na pomoc doświadczonych kolegów w szlifowaniu ..zdobywaniu umiejętności strzeleckich ( mam dość hałasowania tych "srebrnych gęsi" nad moim domem i chce je powystrzelać z łuku ;P) jak i w zakresie doboru i obsługi sprzętu ( zostałem na etapie wiązania sznurka od snopowiązałki do kija leszczynowego i produkcji strzał z kawałka listewki zaopatrzonych w groty własnej produkcji z pocisków wygrzebanych z kulochwytu strzelnicy wojskowej
)