Ja, jak każdy zacząłem od nadgarstka
Następnie było BT
Scott Longhorm 3- fajnie się strzelało, ale nie było to "to"
Więc zmieniłem na palcówke
Carter Whisper
W przypadku tego cartera miałem problem z "zerwaniem", "przyruchem" przy oddawaniu strzału.
Więc zaś wróciłem do BT
Przy okazji postrzelałem z carter attraction, ale przeciąganie wogóle mi nie podeszło.
I do tego czasu strzelałem i z nadgarstka i z wyżej wymienionych spustów.
Ale podczas zawodów 24H w Radzyminie, wymacałem od Piotrka spuscik TruFire 4 EDGE
Po pierwszym razie było wiadome, że będzie mój. Od miesiąca z nadgarstka nie strzelam, przyzwyczajam się do 4 EDGE
Taka rada dla odemnie przyszłych tarczowców: Jak najszybciej wymienić spust nadgarstkowy na palcowy lub BT, albo wogóle od nadgarstka nie zaczynać
Nadgarstek nadaje się na kilka, kilkadziesiąt strzałów- ale nie na kilkaset.
To takie moje odczucie i w sumie nietylko moje.
Pozdrawiam